Discussion:
Rozstanie
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Okoñ
2021-06-02 18:03:57 UTC
Permalink
Rozstanie

Pierwszy kieliszek pierwszy wers,
na papier spada pierwsza łza.
Z nią jawi się też pierwszy rym
i rytm gdzieś w tle zaczyna grać.

Obok na stole smukłe szkło,
poety twarz rumieńcem płonie.
Został kieliszek może dwa,
by przyszedł weny koniec.

Dno flaszki pustką świeci już,
amant od dawna chrapie.
We śnie wciąż jednak pisze coś,
swe myśli śle na papier.

Lecz oto ranek słońca wschód,
zgnieciona kartka w dłoni.
Niewielki zamach miękki rzut,
kosza już nikt nie broni.

Pozdrawiam serdecznie zarówno piszących jak i czytających na pl.hum.poezja
Andrzej
jacek
2021-06-04 00:49:55 UTC
Permalink
Post by Okoñ
Rozstanie
Pierwszy kieliszek pierwszy wers,
na papier spada pierwsza łza.
Z nią jawi się też pierwszy rym
i rytm gdzieś w tle zaczyna grać.
Obok na stole smukłe szkło,
poety twarz rumieńcem płonie.
Został kieliszek może dwa,
by przyszedł weny koniec.
Dno flaszki pustką świeci już,
amant od dawna chrapie.
We śnie wciąż jednak pisze coś,
swe myśli śle na papier.
Lecz oto ranek słońca wschód,
zgnieciona kartka w dłoni.
Niewielki zamach miękki rzut,
kosza już nikt nie broni.
Pozdrawiam serdecznie zarówno piszących jak i czytających na pl.hum.poezja
Andrzej
* * * *
Andrzeju, przy poprzednim Twoim wierszu może cokolwiek przesadziłem w swych peanach, no po prostu już tak mam, jak kogoś lubię. Tu już mógłbym je napisać z czystym w tym względzie sumieniem. Pięknie z tym koszem 3- znaczeniowym.

pozdrawiam,
jacek
jacek
2021-06-04 00:53:46 UTC
Permalink
Post by Okoñ
Rozstanie
Pierwszy kieliszek pierwszy wers,
na papier spada pierwsza łza.
Z nią jawi się też pierwszy rym
i rytm gdzieś w tle zaczyna grać.
Obok na stole smukłe szkło,
poety twarz rumieńcem płonie.
Został kieliszek może dwa,
by przyszedł weny koniec.
Dno flaszki pustką świeci już,
amant od dawna chrapie.
We śnie wciąż jednak pisze coś,
swe myśli śle na papier.
Lecz oto ranek słońca wschód,
zgnieciona kartka w dłoni.
Niewielki zamach miękki rzut,
kosza już nikt nie broni.
Pozdrawiam serdecznie zarówno piszących jak i czytających na pl.hum.poezja
Andrzej
Andrzeju, przy poprzednim Twoim wierszu, tym o synu marnotrawnym, może cokolwiek przesadziłem w swych peanach, no po prostu już tak mam, jak kogoś lubię. Tu już mógłbym je napisać z czystym w tym względzie sumieniem. Pięknie z tym koszem 3- znaczeniowym.

pozdrawiam,
jacek
Okoñ
2021-06-05 21:57:41 UTC
Permalink
Andrzeju, przy poprzednim Twoim wierszu, tym o synu marnotrawnym, może
cokolwiek przesadziłem w swych peanach, no po prostu już tak mam, jak kogoś
lubię. Tu już mógłbym je napisać z czystym w tym względzie sumieniem.
Pięknie z tym koszem 3- znaczeniowym.

pozdrawiam,
jacek

Witaj Jacku!
Dzięki za miłe słowa. -:) Fajnie, że umieściłeś ten wierszyk na swojej
stronie.
Pozdrawiam

Loading...