ellu bi-s
2003-10-22 05:20:19 UTC
Na moje ciało gdy umiera
Już chce mnie próchno już mnie grzybnia chce
Już pobielałe śnią się w listkach dłonie
Pleśń czeka na mnie i pleśń o mnie wie
A czemu jeszcze ja od pleśni stronię
Pleśń chce oddychać próchno patrzeć chce
Grzybnia chce śpiewać ale nie zna pieśni
A gdy rozwiera złotą krtań we śnie
To pyta czemu nie ma mnie wśród pleśni
Co nie ma oczu ze mnie oczy ma
Co nie ma krtani moją krtań otwiera
A co jest próchno to się ze mnie zna
Co jest pleśń biała to w mych ustach wzbiera
Mój język pleśń jest i pleśń będę wszystek
Ja com wyśpiewał w pleśni każdy listek
*
Jarosław Marek Rymkiewicz, z tomiku "Liryki najpiękniejsze", wyd. ALGO,
Toruń 2001
*
O ile nie mam dobrego zdania o wierszach Illga, choć przyznaję, że może
to w dużej mierze wynikać z uprzedzenia do osoby autora, o tyle o
wierszach Rymkiewicza nie mam zdania wyrobionego. Nie znałam jego poezji
przed przyznaniem mu nagrody Nike, znałam jedynie książkę
"Umschlagplatz", a to wiadomo jaki temat (śmierć). Dopiero teraz
zapoznaję się z jego wierszami. Nie, nie jest to poezja, którą mogłabym
polubić. Nie odpowiada mi podana w tej formie treść, to już wolę to w
formie "Umschlagplatzu". Ale czytam, żeby się z tą poezją oswoić, żeby
wiedzieć dlaczego jury Nike tak właśnie a nie inaczej zdecydowało.
Dlaczego niektórzy są poezją J.M.R. zachwyceni, a to:
"Czytałem ten tomik z tak wielką przyjemnością, że kupiłem nawet
poprzedni zbiór Rymkiewicza. To dobre, zjadliwe wiersze. Nieprawdą jest,
że to poezja hermetyczna, bo daje ona czytelnikowi dokładnie to, czego
on oczekuje." (Paweł Dunin-Wąsowicz)
"Marek Rymkiewicz jest od lat moim ukochanym autorem, a jego poezja
zrobiła na mnie kolosalne wrażenie." (Jacek Kaczmarski)
"To znakomity poeta. Ta poezja jest fantastyczna. Jest w niej ironia, a
z drugiej strony wiele z sarmackiego baroku, złowieszcza melancholia.
Kiedy to czytam, widzę sarmackie portrety trumienne, naiwne a
jednocześnie groźne." (Michał Komar)
Zaś prof. Maria Janion, przewodnicząca jury, w swoim uzasadnieniu, które
zaraz ktoś (Grażyna Torbicka? nie pamiętam już), nazwał laudatio,
powiedziała m.in.:
"Tematem królewskim Jarosława Marka Rymkiewicza jest śmierć. 'Thema
regium', 'Moje dzieło pośmiertne', 'Znak niejasny, baśń półżywa' znaczą
drogę poety, który stworzył swoją formę pisania o śmierci. Śmierć jest
również królową 'Zachodu słońca w Milanówku'. To korona 'śmiertelnej
poezji' Rymkiewicza. Proste rymowanie Rymkiewicza odwołuje się do baśni,
do przypowieści, do bajki dla dzieci, do paralelizmu pieśni ludowej i
jej 'gajów, ruczajów'. Bohater tej poezji, 'przygłup istnieniowy',
wyszedł z 'rojeń istnieniowych' poety, wypełzł z baśni o śmierci.
'Śmierć nas w baśń zamienia', 'śmierć jest baśnią'. Tylko baśń muzyczna
jest w stanie udźwignąć dziwną prawdę o śmierci: 'ten kto umarł ten już
wie gdzie przebywa. Tylko taka jest tu prawda - ta prawdziwa'.
Estetyczny wstrząs rodzi się na skrzyżowaniu naiwnych ludowo-dziecięcych
rymowanek i czrnego humoru z uczuciami eschatologicznymi. 'Byt jest wie
immer autotematyczny' - i szalony. To żartobliwie wypowiedziane
przekonanie stanowi źródło autoironii poety, który dowodzi, że rymuje
jak się da, jak leci ('nic innego nie przychodzi mi do głowy'), albo że
te jego wiersze napisały koty. Ludzkie miesza się z nieludzkim w
istnieniu - 'strasznym dzikim kłączu'. Jest to współbraterstwo w
śmierci: wszystko, co żyje, musi umrzeć. Nie przypadkiem dzieje się to
umieranie w pięknym i okrutnym ogrodzie, który nie just miejscem
kwitnienia, lecz butwienia i rozpadu. Przez nasze życie 'jadą zmarli' z
wierszy Rymkiewicza wyrastających z wierszy Leśmiana i późnego
Iwaszkiewicza, zmarli już nigdy niezapomniani dzięki kunsztowi
śmiertelno-nieśmiertelnego poety".
A Władysław Bartoszewski skomentował wybór jury, o, tak:
"Maria Janion, jak zauważyłem, w ostatnich czasach jest zajęta problemem
śmierci i myślę, że wybór nagrody dla Rymkiewicza jest odbiciem jej
własnych rozważań eseistycznych na ten temat."
(wszystkie cytaty z GW z dnia 6 października)
*
Mój komentarz - na dzień dzisiejszy - wygląda natomiast nieco inaczej,
choć pokrywa się z tą wzmianką o butwieniu i rozpadzie w wypowiedzi
Marii Janion. Dla mnie temat śmierci to temat filozoficzny, tajemnica,
coś co jest w wierszu - przykład sam się przytoczył :;) - "Kolacja we
troje" Kasikam. Natomiast w wierszach Rymkiewicza widzę (jak na razie)
sztukę "sepulkralną" (?), pochówkową. Zajmowanie się śmiercią od jej
strony fizycznej. Nie duszą po śmierci a ciałem po (w okolicy?) śmierci.
To zasadnicza różnica (choć to i u Kasi jest, to jednak "ta trzecia"
jest postacią alegoryczną, wprowadzenie jej wychodzi poza śmierć
"materialną"). Recenzowałam kiedyś wystawę pewnego (u-znanego)
szwajcarskiego artysty-plastyka, Juergena Brodwolfa. Tworzył ludzkie
mumie w stanie rozkładu. Tak, tak, właśnie tak! Stosował do tego celu
odpowiednie techniki, na przykład powlekał te swoje rzeźby (nierówną)
tinkturą z brunatnego asfaltu, która miała imitować gnijące ciało. Efekt
był, przyznaję, piorunujący. Rzeczywiście, po obejrzeniu wystawy miało
się wrażenie, że wzięło się udział w ekshumacji zwłok (brrr). Zresztą
inspiracją dla Brodwolfa były właśnie ekshumacje, długo pracował jako
konserwator sztuki, bywał przy otwieraniu grobów w starych kościołach.
Zajmował się doglądaniem szczątków ludzkich. Był zafascynowany sztuką
balsamowania zwłok (prowadził go, jak mówił, Anubis, egipski bóg od tej
sztuki). Jego rzeźby, choć to były tylko kukły z drewna i masy
papierowej, wydawały się cuchnąć śmiercią. Coś takiego znajduję w
wierszach Rymkiewicza. Choćby w tym, który tu zacytowałam. Ta
wszechobecna pleśń, jej (odpychający, odrażający i przerażający) smak i
zapach. Pewnie Rymkiewicza naznaczyła "śmierć masowa" w naszym
(poprzednim) stuleciu. Tak (mi) się złożyło, że musiałam się ostatnio
wybrać do Oświęcimia (po długiej przerwie). Jest to muzeum, hm, "muzeum"
raczej, które trzeba znać, ale trudno doprawdy "polubić". To samo
uczucie mam, gdy czytam sonety Rymkiewicza jak ten powyżej. Nie
zachwycam się nimi. Czytam, żeby się zapoznać. Ale nie lubię.
W każdym razie jak na razie.
To pozdrawiam :)
e.
Już chce mnie próchno już mnie grzybnia chce
Już pobielałe śnią się w listkach dłonie
Pleśń czeka na mnie i pleśń o mnie wie
A czemu jeszcze ja od pleśni stronię
Pleśń chce oddychać próchno patrzeć chce
Grzybnia chce śpiewać ale nie zna pieśni
A gdy rozwiera złotą krtań we śnie
To pyta czemu nie ma mnie wśród pleśni
Co nie ma oczu ze mnie oczy ma
Co nie ma krtani moją krtań otwiera
A co jest próchno to się ze mnie zna
Co jest pleśń biała to w mych ustach wzbiera
Mój język pleśń jest i pleśń będę wszystek
Ja com wyśpiewał w pleśni każdy listek
*
Jarosław Marek Rymkiewicz, z tomiku "Liryki najpiękniejsze", wyd. ALGO,
Toruń 2001
*
O ile nie mam dobrego zdania o wierszach Illga, choć przyznaję, że może
to w dużej mierze wynikać z uprzedzenia do osoby autora, o tyle o
wierszach Rymkiewicza nie mam zdania wyrobionego. Nie znałam jego poezji
przed przyznaniem mu nagrody Nike, znałam jedynie książkę
"Umschlagplatz", a to wiadomo jaki temat (śmierć). Dopiero teraz
zapoznaję się z jego wierszami. Nie, nie jest to poezja, którą mogłabym
polubić. Nie odpowiada mi podana w tej formie treść, to już wolę to w
formie "Umschlagplatzu". Ale czytam, żeby się z tą poezją oswoić, żeby
wiedzieć dlaczego jury Nike tak właśnie a nie inaczej zdecydowało.
Dlaczego niektórzy są poezją J.M.R. zachwyceni, a to:
"Czytałem ten tomik z tak wielką przyjemnością, że kupiłem nawet
poprzedni zbiór Rymkiewicza. To dobre, zjadliwe wiersze. Nieprawdą jest,
że to poezja hermetyczna, bo daje ona czytelnikowi dokładnie to, czego
on oczekuje." (Paweł Dunin-Wąsowicz)
"Marek Rymkiewicz jest od lat moim ukochanym autorem, a jego poezja
zrobiła na mnie kolosalne wrażenie." (Jacek Kaczmarski)
"To znakomity poeta. Ta poezja jest fantastyczna. Jest w niej ironia, a
z drugiej strony wiele z sarmackiego baroku, złowieszcza melancholia.
Kiedy to czytam, widzę sarmackie portrety trumienne, naiwne a
jednocześnie groźne." (Michał Komar)
Zaś prof. Maria Janion, przewodnicząca jury, w swoim uzasadnieniu, które
zaraz ktoś (Grażyna Torbicka? nie pamiętam już), nazwał laudatio,
powiedziała m.in.:
"Tematem królewskim Jarosława Marka Rymkiewicza jest śmierć. 'Thema
regium', 'Moje dzieło pośmiertne', 'Znak niejasny, baśń półżywa' znaczą
drogę poety, który stworzył swoją formę pisania o śmierci. Śmierć jest
również królową 'Zachodu słońca w Milanówku'. To korona 'śmiertelnej
poezji' Rymkiewicza. Proste rymowanie Rymkiewicza odwołuje się do baśni,
do przypowieści, do bajki dla dzieci, do paralelizmu pieśni ludowej i
jej 'gajów, ruczajów'. Bohater tej poezji, 'przygłup istnieniowy',
wyszedł z 'rojeń istnieniowych' poety, wypełzł z baśni o śmierci.
'Śmierć nas w baśń zamienia', 'śmierć jest baśnią'. Tylko baśń muzyczna
jest w stanie udźwignąć dziwną prawdę o śmierci: 'ten kto umarł ten już
wie gdzie przebywa. Tylko taka jest tu prawda - ta prawdziwa'.
Estetyczny wstrząs rodzi się na skrzyżowaniu naiwnych ludowo-dziecięcych
rymowanek i czrnego humoru z uczuciami eschatologicznymi. 'Byt jest wie
immer autotematyczny' - i szalony. To żartobliwie wypowiedziane
przekonanie stanowi źródło autoironii poety, który dowodzi, że rymuje
jak się da, jak leci ('nic innego nie przychodzi mi do głowy'), albo że
te jego wiersze napisały koty. Ludzkie miesza się z nieludzkim w
istnieniu - 'strasznym dzikim kłączu'. Jest to współbraterstwo w
śmierci: wszystko, co żyje, musi umrzeć. Nie przypadkiem dzieje się to
umieranie w pięknym i okrutnym ogrodzie, który nie just miejscem
kwitnienia, lecz butwienia i rozpadu. Przez nasze życie 'jadą zmarli' z
wierszy Rymkiewicza wyrastających z wierszy Leśmiana i późnego
Iwaszkiewicza, zmarli już nigdy niezapomniani dzięki kunsztowi
śmiertelno-nieśmiertelnego poety".
A Władysław Bartoszewski skomentował wybór jury, o, tak:
"Maria Janion, jak zauważyłem, w ostatnich czasach jest zajęta problemem
śmierci i myślę, że wybór nagrody dla Rymkiewicza jest odbiciem jej
własnych rozważań eseistycznych na ten temat."
(wszystkie cytaty z GW z dnia 6 października)
*
Mój komentarz - na dzień dzisiejszy - wygląda natomiast nieco inaczej,
choć pokrywa się z tą wzmianką o butwieniu i rozpadzie w wypowiedzi
Marii Janion. Dla mnie temat śmierci to temat filozoficzny, tajemnica,
coś co jest w wierszu - przykład sam się przytoczył :;) - "Kolacja we
troje" Kasikam. Natomiast w wierszach Rymkiewicza widzę (jak na razie)
sztukę "sepulkralną" (?), pochówkową. Zajmowanie się śmiercią od jej
strony fizycznej. Nie duszą po śmierci a ciałem po (w okolicy?) śmierci.
To zasadnicza różnica (choć to i u Kasi jest, to jednak "ta trzecia"
jest postacią alegoryczną, wprowadzenie jej wychodzi poza śmierć
"materialną"). Recenzowałam kiedyś wystawę pewnego (u-znanego)
szwajcarskiego artysty-plastyka, Juergena Brodwolfa. Tworzył ludzkie
mumie w stanie rozkładu. Tak, tak, właśnie tak! Stosował do tego celu
odpowiednie techniki, na przykład powlekał te swoje rzeźby (nierówną)
tinkturą z brunatnego asfaltu, która miała imitować gnijące ciało. Efekt
był, przyznaję, piorunujący. Rzeczywiście, po obejrzeniu wystawy miało
się wrażenie, że wzięło się udział w ekshumacji zwłok (brrr). Zresztą
inspiracją dla Brodwolfa były właśnie ekshumacje, długo pracował jako
konserwator sztuki, bywał przy otwieraniu grobów w starych kościołach.
Zajmował się doglądaniem szczątków ludzkich. Był zafascynowany sztuką
balsamowania zwłok (prowadził go, jak mówił, Anubis, egipski bóg od tej
sztuki). Jego rzeźby, choć to były tylko kukły z drewna i masy
papierowej, wydawały się cuchnąć śmiercią. Coś takiego znajduję w
wierszach Rymkiewicza. Choćby w tym, który tu zacytowałam. Ta
wszechobecna pleśń, jej (odpychający, odrażający i przerażający) smak i
zapach. Pewnie Rymkiewicza naznaczyła "śmierć masowa" w naszym
(poprzednim) stuleciu. Tak (mi) się złożyło, że musiałam się ostatnio
wybrać do Oświęcimia (po długiej przerwie). Jest to muzeum, hm, "muzeum"
raczej, które trzeba znać, ale trudno doprawdy "polubić". To samo
uczucie mam, gdy czytam sonety Rymkiewicza jak ten powyżej. Nie
zachwycam się nimi. Czytam, żeby się zapoznać. Ale nie lubię.
W każdym razie jak na razie.
To pozdrawiam :)
e.